Bateria kuchenna, czyli coś więcej niż zwykły kran

Bateria kuchenna, czyli coś więcej niż zwykły kran

bateria kuchenna

Na pierwszy rzut oka wydaje się zupełnie zwyczajna — po prostu kran kuchenny, który ma za zadanie podać wodę, kiedy jej potrzebujemy. A jednak, jeśli się nad tym chwilę zastanowić, to bateria kuchenna przeszła naprawdę długą drogę — od glinianych naczyń w starożytnym Rzymie, po inteligentne systemy sterowane głosem. Brzmi jak coś więcej niż tylko metalowy zawór nad zlewem, prawda?

Skąd się wzięły pierwsze krany w kuchni?

Chociaż o bieżącej wodzie marzono od wieków, to dopiero rozwój miejskiej kanalizacji w XIX wieku sprawił, że bateria kuchenna mogła pojawić się w domowych kuchniach. Wcześniej wodę trzeba było nosić — często z podwórza lub studni — a zlewy służyły głównie jako miejsce do jej wylewania. Dopiero w latach 30. XX wieku zaczęto instalować krany z oddzielnymi kurkami do zimnej i ciepłej wody. Współczesne mieszacze — czyli te z jednym uchwytem — to dopiero powojenny wynalazek. Dziś trudno wyobrazić sobie kuchnię bez tej wygody.

Nowoczesna technologia, czyli co potrafi bateria w XXI wieku

Dzisiejszy kran kuchenny to już nie tylko prosty mechanizm. W coraz większej liczbie domów montowane są baterie z czujnikiem ruchu — wystarczy zbliżyć rękę, by uruchomić wodę. Przydaje się to zwłaszcza wtedy, gdy dłonie mamy pokryte ciastem albo mokre po myciu warzyw. Niektóre modele potrafią jeszcze więcej — współpracują z asystentami głosowymi i można im „kazać” nalać dokładnie tyle wody, ile potrzeba. Ktoś potrzebuje 300 ml wrzątku na herbatę? Da się to załatwić bez miarki i bez wstawania z krzesła.

Obrotowe modele i sprytne dodatki, które ułatwiają życie

Kto korzysta z podwójnego zlewu, ten zrozumie, jak wygodny jest kran obracający się o 360°. Dzięki temu można płynnie przemieszczać strumień wody między komorami. Ale jeśli zlew jest pojedynczy, taki zakres ruchu może się okazać zbędny — wszystko zależy od kuchennego układu. Warto też zwrócić uwagę na baterie z wyciąganą wylewką. Jeszcze niedawno były kojarzone głównie z restauracyjnymi kuchniami, dziś coraz częściej trafiają do mieszkań. Taki kran sprawia, że napełnianie wysokiego garnka czy mycie warzyw staje się po prostu łatwiejsze.

Kran kuchenny jako detal wystroju wnętrza

Choć najważniejsze jest, by bateria kuchenna działała sprawnie, coraz więcej osób traktuje ją też jako element wystroju. I trudno się dziwić — modele w kolorze matowej czerni, złota czy miedzi potrafią zmienić charakter całej kuchni. Coraz większą popularnością cieszą się również wersje stylizowane na retro — wyglądają, jakby wyjęto je z kuchni naszych babć, ale w środku mają nowoczesną technologię. Taki kontrast bywa świetnym akcentem we wnętrzach, które łączą nowoczesność z przytulnością.

bateria kuchenna

Nietypowe rozwiązania z innych krajów

Niektóre rozwiązania mogą nas zaskoczyć. W Japonii na przykład popularne są baterie, które zamiast standardowego strumienia, rozpraszają wodę w delikatną mgiełkę — to zmniejsza zużycie nawet o 40%. W krajach skandynawskich spotkać można krany z wbudowanym podgrzewaczem — wrzątek mamy dosłownie po sekundzie. A w luksusowych apartamentach w Dubaju? Pozłacane baterie to tam nic niezwykłego.

Na co zwracać uwagę przy zakupie baterii?

Choć to nie poradnik, dobrze przypomnieć o kilku istotnych rzeczach. Wysokość kranu to niby detal, ale może mieć duże znaczenie — zwłaszcza jeśli często napełniasz duże garnki. Równie ważna jest łatwość utrzymania go w czystości — błyszczący chrom bywa efektowny, ale pokazuje każdą kroplę. Zastanów się też, z czego bateria jest zrobiona. Modele z mosiądzu są wytrzymałe, ale cięższe. Te tańsze, z plastikowymi elementami wewnątrz, mogą po czasie zacząć przeciekać. To nie musi być od razu wada, ale warto mieć tego świadomość.

Na koniec: zwykły sprzęt, który robi robotę

Jak widać, bateria kuchenna to nie tylko „kran jak kran”. Kryje się w niej znacznie więcej — historia, innowacje, a nawet odrobina stylu. Może więc następnym razem, kiedy będziesz myć ręce czy napełniać czajnik, spojrzysz na nią z nieco większym uznaniem? W końcu to jedno z tych urządzeń, które — choć często niedoceniane — po prostu codziennie robią swoje.